W
roku 1982 uczestnikiem konkursu na jarocińskim festiwalu była grupa
która miała wszystkie atuty by stać się gwiazdą, a jednak nią
się nie stała – mowa o grupie Daktyl.
Zespół
powstał w marcu1982 roku, jednak pisząc o Daktylu przestępstwem
było by nie zacząć opowieści o dwa lata wcześniej kiedy to na
jarocińskiej scenie pojawiła się grupa w składzie;
- Leszek Faliński (klawisze, perkusja)
- Tadeusz Faliński (gitara, bas)
- Jerzy Styczyński (gitara)
- Adam Otręba (gitara)
- Ryszard Ridel (wokal)
która
co prawda nie została ogłoszona zwycięzcą Pierwszego
Ogólnopolskiego Przeglądu Muzyki Młodej Generacji (wygrał OgródWyobraźni), podbiła jednak serca publiczności – mowa oczywiście
o dziś bezsprzecznie uznanej za legendę polskiej sceny muzycznej
grupie Dżem. Sukces jaki odniósł Dżem zadziałał jednak na zespól
destrukcyjnie. Rysiek Ridel zastanawiał się nad współpracą z
Andrzejem Urnym grającym wówczas w formacji ArJan, miał też
propozycję występownia z ... Kombi. Adam Otręba udzielał się w
grupie Kwadrat. Jurek Styczyński grywał na dancingach, Leszek
Faliński rozpoczął pracę w browarze. Panowie rozeszli się na
jakiś czas. Dżem na szczęście odrodził się jesienią 1980 roku
by wrócić ze zdwojoną siłą.
Jednak
w "nowym" Dżemie zabrakło miejsca dla Tadeusza
Falińskiego – na basie pojawił się Beno Otręba. Do zespołu nie
zgadzając się takim obsadzeniem basu nie dołączył też drugi z
braci Falińskich Leszek. I tak wielki Dżem zaistniał w świadomości
fanów już bez braci Falińskich.
W
między czasie trzeci z braci - Mieczysław osiągnął już taki
wiek, że starsi bracia stwierdzili, że może grać z nimi tym
bardziej, że Mietek zaprzyjaźnił się z gitarą basowa która
zresztą też go polubiła. I tak Falińscy pod koniec 1981 roku
rozpoczęli wspólne próby, stworzyli całkiem spory materiał.
Brakowało im jednak wokalisty. W czasach gdy Tadeusz i Leszek grali
w Dżemie poznali śpiewającego kierowcę grupy Roberta Kowalczyka i
właśnie jego zdecydowali się zaprosić do współpracy. Tak
właśnie ma początku 1982 roku powstała grupa Daktyl. Panowie
rozpoczęli bardzo intensywne życie sceniczne. Leszek stwierdził
nawet w wywiadzie dla jarocin-festiwal.com "Gralismy wiecęj
koncertów niż za czasów Dżemu". W
sierpniu 1982 roku Bracia Falińscy ponowne pojawili się na
jarocińskiej scenie – tym razem jako Daktyl. Zespól zagrał
dobrze nawet bardzo dobrze, co ponoć Walter Chelstowki skwitował:
"Nic dodać nic ująć - po prostu Falinscy".
Również publiczność nie miała zastrzeże do prezentowanego przez
Daktyl mocnego rocka. Jaka była sytuacja polityczna w Polsce w 1982
wiadomo. Władza obawiała się jakichkolwiek manifestacji w związku
z tym organizatorzy festiwalu chcieli by publiczność reagowała ...
nazwijmy to powściągliwie. Na występie Daktyla ciężko było
jednak utrzymać publiczność w ryzach. W tej sytuacji występ
Falińskich przerywano kilkakrotnie poprzez wyłączenie sprzętu. Po
Jarocinie grupa wyruszyła dalej w trasę gając sporo większych i
mniejszych koncertów. O rosnącej pozycji grupy niech świadczy
koncert zagrany w Hali Ludowej we Wrocławiu wspólnie z takimi
gigantami polskiej sceny rockowej jak Maanamem, TSA czy grupa Cross z
Krzysztofem Cugowskim. Zdarzyło się kilka nagrań radiowych.
Pojawiło się zaproszenie patronackie do współpracy z PSJ-tem
Wrocław. Wszystko układało się jak najlepiej. A jednak nie
wyszło. O Mieczysława upomniała się armia, Tadeusz opuścił kraj
– wyjechał do Niemiec, podobnie uczynił Mieczysław po powrocie z
wojska. Leszek awansował na stanowisko kierownicze i muzyka zeszła
na dalszy plan. Tak ze sceny zszedł jeden z ciekawiej
zapowiadających się zespołów początku lat osiemdziesiątych.
Który być może mógłby skutecznie konkurować z TSA czy Dżemem.
Przecież Leszek Faliński dołożył swoje pięć groszy do takich
utworów Dżemu jak Paw, Jesiony
czy Słodka. Szkoda.
Nie w zasadzie nie szkoda ... Wielka Szkoda.
Robert Kowalczyk o którym jest mowa w w/w artykule urodził się w Poraju a ja jestem Jego Bratem Stryjecznym znałem Go od urodzenia Waldemar H. z Poraja
OdpowiedzUsuń